Kolejny konkurs, w którym brałam udział, niejako pośrednio, został
zorganizowany z okazji „Dnia bez stanika”. Mąż podesłał mi informacje o nim,
namawiając do wzięcia udziału. Zadanie było proste: należało przedstawić swój
projekt związany z tym dniem, przy czym forma realizacji była dowolna. Usiadłam
i w niecałe 15 minut przesłałam mu tekst pod wdzięcznym tytułem „Oda do zniewolonych cycuszków”. Ponieważ był on pisany z męskiego
punktu widzenia zasugerowałam, żeby on go wstawił.
Tekst miał formę wiersza o
wzniosłym stylu, przy zachowaniu dość frywolnych treści. Podmiot liryczny
rozwodził się w nim nad tragicznym losem piersi uwięzionych w „pancerzu”,
domagając się ich uwolnienia z okazji „Dnia bez stanika”. Przekazanie tekstu
mężowi nie miało z punktu widzenia organizatora żadnego znaczenia, a jego
wydźwięk był znacznie bardziej zabawny, gdy jako autor jawił się mężczyzna.
Konkurs był zorganizowany
najprawdopodobniej ad hoc, więc czas
na wysłanie odpowiedzi był niewielki, w tym wypadku ok. 3 godzin. W takich błyskawicznych
konkursach czas, jaki pozostawia się uczestnikom zawsze jest nieznaczny. Nie są
one ujmowane w jakieś formalne ramy. Po prostu organizator rzuca hasło, że robi
konkurs związany z jakimś tematem i czeka na odpowiedzi do określonej godziny, po czym nagrodzą jedną lub więcej wypowiedzi jakimś drobnym upominkiem. Tym
razem też wyniki były dość szybko, jeszcze tego samego dnia. Nagrody, w postaci
zestawu zabawnych gadżetów, zgarnęły dwie osoby w tym mój luby. Druga
nagrodzoną osobą był pan, który przesłał uroczy obrazek nagich piersi, wykonany
najprawdopodobniej w paint. Największym atutem tego rysunku była właśnie jego
prosta kreacja, która powalała na kolana. (Ilustracja dołączona do tego wpisu
to nie jest jego twórczość, a moje bazgroły, które nieudolnie, próbują
naśladować styl mistrza ;))
Najczęściej w konkursach, w których wygrywa najbardziej zabawna/kreatywna odpowiedź przeważają formy wierszowane. Z punktu widzenia organizatora czytającego któryś z rzędu smętny wierszyk, w którym na każdym kroku, niby przypadkiem, chwali się jego firmę, nie jest to kreatywna forma. Żeby rymy zostały uznane za warte nagrody muszą się naprawdę wyróżniać. Uczestnikom często wydaje się, że nikt inny nie wypadnie na pomysł napisania wierszyka zachwycającego się produktem organizatora, który jest „jak nOWY” (uwaga! teraz będzie niepowtarzalnie oryginalny rym) „i superOWY”.
Może wam się wydawać, że uważam
siebie za jakiegoś mistrza poezji, który swymi rymami ścina konkurencję jak
Eminem w 8 mili. Bynajmniej tak nie jest. Nieraz zbierałam szczękę z podłogi
jak czytałam utwory czy oglądałam inne kreacje konkurencji, żałując, że w ogóle
wystartowałam.
Udział w konkursach gdzie
liczy się kreatywność, zawsze jest trudny i wymaga wielkiej pomysłowości.
Zwłaszcza, że innowacyjnych pomysłów jest niewiele, a uczestników multum.
Podsumowanie:
Konkurs został przeprowadzony
sprawnie i szybko. Był raczej skierowany do młodych mężczyzn, co jest zgodne z
profilem klienta organizatora.
Nagrody (breloczki do kluczy,
zabawny obrus i inne), pod względem wartość, zostały dostosowane do poziomu
trudności zadania i czasu przeprowadzenia konkursu. Można nawet stwierdzić, że były
więcej warte niż można się spodziewać po takiej natychmiastowej akcji. Uważam
jednak, że z produktów jakie w swojej ofercie ma organizator można było wybrać
bardziej związane z tematem konkursu.
Co istotne początkowo
zapowiedziano jedną nagrodę - niespodziankę, jednak ostatecznie przyznano dwie.
W każdym wypadku, gdy nie jest podana dokładna nagroda jej wartość nie powinna
sprawiać zawodu. Niewskazane jest owianie tajemnicą wygranej, gdy na końcu ma
się nią okazać długopis albo smycz do kluczy. To pozostawia niemiłe wrażenie i
nie wpływa pozytywnie na wizerunek marki. Jeżeli organizator planuje drobną
nagrodę powinien napisać o tym wprost i dać odpowiednio proste zadanie,
polegające np. na odpowiedzi na pytanie o rok założenia firmy.
x.o.x.o.
KG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz