Konkursowicze kochają marki, które organizują konkursy.
Swoje uczucia przelewają w czerstwe, przesłodzone wierszyki, które jak
przedwczorajsza drożdżówka ze szkolnego sklepiku mogą tylko zaszkodzić. Ich
miłość widać w każdym poście umieszczanym na profilu marki, w każdym komentarzu,
jaki dodają zachwycając się produktami. Uczucie to przepełnia ich i profil
marki na facebooku tak bardzo, że przeciętny użytkownik nie może się nadziwić,
jak wielu wiernych fanów ma marka. A potem następuje ogłoszenie wyników. Te same osoby, które przed chwilą zasypywały
dane produkty, czy usługi niezliczonymi komplementami zaczynają wylewać na nich
pomyje w ilości zatrważającej.
W zeszłym roku dwie znane marki połączyły siły i
zorganizowały wspólnie, z wielkim rozmachem konkurs. Akcja składała się z trzech kilkutygodniowych
etapów. W każdym z nich kilkanaście osób wygrywało wartościowy sprzęt AGD
jednej z tych marek. Warunkiem udziału w konkursie był zakup środków do
czyszczenia tego sprzętu drugiego z organizatorów. Zadanie polegało na
przesłaniu zdjęcia z krótkim opisem nawiązujących do hasła przewodniego.
Interpretacja mogła być dowolna. Nagrody główne przyznawało jury. Dodatkowo w każdym tygodniu
danego etapu rozdawano kilkanaście dorodniejszych sprzętów AGD. Otrzymywały je
osoby wybrane przez jury z osób, które w danym tygodniu otrzymały najwyższą
ilość głosów. Z uwagi na ilość i wartość nagród akcja cieszyła się ogromną
popularnością, podobnie jak strona na facebooku stworzona specjalnie na
potrzeby konkursu. Liczba zgłoszeń była ogromna, a poziom całkiem wysoki.
Przez cały czas na profilu konkursu można było zaobserwować
wzmożoną aktywność zarówno organizatora, jak i uczestników. Ci ostatni
zachwycali się produktami i chwalili nawzajem swoje prace. Miód, lukier i inne
słodkości mogłyby zemdlić nie jedną grupę przedszkolaków. Po zakończeniu każdego
etapu rozpoczynało się nerwowe oczekiwanie. Uczestnicy dopytywali, kiedy będą
wyniki, organizator prosił o cierpliwość z uwagi na ogrom przesłanych prac i
ich niezwykle wysoki poziom. W międzyczasie organizator wysyłał e-maile do wygranych prosząc o przesłanie paragonu
potwierdzającego zakup produktów wskazanych w regulaminie. W tym czasie na
profilu konkursu osoby, które przeszły pomyślnie weryfikacje dzieliły się swoją
radością. Wraz z każdą kolejną osobą obwieszczającą swoją wygraną malały nadzieje
pozostałych.
Wyniki pierwszego etapu zostały przyjęte względnie spokojnie. Prace,
które nagrodzono były dobre, a niektóre nawet nadzwyczaj dobre. W drugim etapie
przeciągała się weryfikacja, co zwiększyło nerwowość uczestników. Jednak i tym
razem obyło się bez jatki. Wybrane zgłoszenia były dużo bardziej pomysłowe niż
we wcześniej edycji. Chociaż pojawił się, częsty w fotograficznych konkursach,
zarzut, że nie wyrywają zdjęcie kreatywne, a te na których są dzieci.
W trakcie trzeciego - ostatniego etapu strona na facebooku
konkursu była wręcz oblegana przez osoby, które chciały zapaść w pamięć
organizatorom. Trwały dyskretne agitacje prac członków konkursowych kółek
wzajemnej adoracji. Kilka osób przez cały okres trwania konkursu szczególnie wyróżniało się
swoimi pochwałami i przemiłą konwersacją z organizatorem i ze sobą
nawzajem. Wszystko zmieniło się po ogłoszeniu ostatecznych wyników. Te
same osoby, które dzień wcześniej pisały między sobą, że nie ma, co się
stresować wynikami, bo jury na pewno wybierze mądrze, dostały takiej piany na
ustach, że nie wiedziałam, czy doczyszczę monitor od środka. Nie można jednak
nie wspomnieć, że wybór nagrodzonych prac był niezwykle zaskakujący. Wygrały
zdjęcia często słabej jakości, które przy pierwszych oględzinach wydawały mi
się, mówiąc kolokwialnie, „z dupy”. Kiedy jednak porównałam je z tymi docenionymi
w poprzednich edycjach wybór jury przestał mnie dziwić. Po prostu te dziwaczne
prace były w końcu inne niż wszystkie obrazeczki umorusanych mordeczek dzieciaczków i miliardy zdjęć ślubnych obrobionych w photoshopie przez
Andżelikę lub inną Dżesikę, specjalizującą się we wrzucaniu zdjęć na portale
randkowe.
Wszyscy ci domorośli artyści zebrali się razem by zniszczyć organizatora.
Najaktywniej swoje niezadowolenie prezentowały oczywiście poprzedni najwięksi
entuzjaści. Ilość wiadomości pod postem
ogłaszającym wyniki była przeogromna. Niestety nie mogę przytoczyć wypowiedzi,
ani podać dokładnej liczby, bo post zniknął z profilu (oj, nieładnie).
Oczywiście nie obyło się bez krytyki marek stojących za organizacją akcji i gróźb,
że nigdy już się nie kupi żadnego z ich produktów i będzie się wszystkim
odradzać wszelkie kontakty z tymi firmami. Były to raczej czcze pogróżki biorąc pod uwagę, że sprawa dotyczyła
dwóch wiodących marek w swoje dziedzinie, oferujących produkty najwyższej
jakości. Podejrzewam, że jak trafi się kolejny konkurs to te niewdzięczne hieny
rzuca się na niego, jak student na darmową zupkę chińską dzień przed stypendium.
Podsumowanie:
Cała akcja była świetnie pomyślana i prawie idealnie
przeprowadzona. Nagrody były bardzo wartościowe, ale sądzę, że gdyby było ich o
połowę mniej zainteresowanie konkursem byłoby równie duże. Na plus należy
ocenić dodatkowe nagrody przyznawane w trakcie każdej edycji. Jak się później
okazało dobrym pomysłem było stworzenie osobnego profilu na potrzeby akcji,
który został w 150% wykorzystany do komunikacji z uczestnikami i zawierał sporo
porad i informacji związanych z produktami organizatorów. Niestety w tym
wypadku osoba prowadząca profil przedobrzyła o te 50%. W pewnym momencie tych informacji
zrobiło się za dużo i wydaje mi się, że się powtarzały. Ja rozumiem edge rank itd.,
ale miejcie litość dla naszych tablic!
Osobny profil zmniejszył też efekty kryzysu, jaki wybuchł po
ogłoszeniu ostatnich wyników. W tym
wypadku organizator zaryzykował przyznając nagrody pracom, które niewątpliwie
odbiegały od reszty. Niestety ryzyko się nie opłaciło, a szkoda. Ta sytuacja
może tylko zniechęcać do nagradzania ciekawych prac i ugruntowywać kult
dziecięcych i ślubnych zdjęć wśród organizatorów. Te
ostatnie są może nudne za to bezpieczne.
Tak dla małego wyjaśnienia: ja nie nienawidzę dzieci, wręcz
przeciwnie. Uwielbiam je, i to te w każdym wieku. Po prostu NIEZNOSZĘ osób,
które nie szanują prywatności swoich maluchów i beztrosko wrzucają do Internetu
ich podobizny na pastwę różnej maści zboczeńców.
x.o.x.o.
KG
A gdzie rebus?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!
OdpowiedzUsuńBędzie przy następnym poście:P
OdpowiedzUsuń