Konkursy internetowe często przypominają drugi sezon „Gry o
tron” – każdy walczy z każdym i nie wiesz komu kibicować (tzn. wiesz, że
Karłowi, ale kurdupel walczy nie po tej stronie co trzeba). W konkursach walkę
toczą pomiędzy sobą konkursowicze prześcigając się w sposobach wygrywania
konkursów oraz konkursowicze z organizatorem, którego obwiniają o wszystko,
począwszy od wyboru formy konkursu, przez sposób jego prowadzenia, po złą
pogodę za oknem. Jeżeli organizator zdecyduje się na konkurs na głosu podniesie
się wrzawa, że takie konkursy są bez sensu, bo i tak wygra ktoś ze zbieraczy. Z kolei konkursy, w których decyzję
podejmuje jury skutkują krytyką wyboru zwycięzców i podawaniem pod wątpliwość
uczciwości jego członków. Sytuacja wydaje się więc bez wyjścia. A jednak! W
konkursie organizowanym przez podmiot związany z ubezpieczeniem udało się
zadowolić prawie wszystkich malkontentów.
Był czas wakacji i konkurs bardzo dobrze wpisywał się
w ten okres. Dotyczył podróży, a zadaniem polegało na kreatywnym przedstawieniu
sposobu na pakowanie w formie zdjęcia i tekstu. Akcja ta wyróżniała się jednak
tym, że połowa nagród była przydzielana przez jury, a połowa przez użytkowników
facebooka. Ponieważ nagrody było sporo to i budżet na nie musiał być większy
niż w przeciętnej akcji. Warto w tym miejscu podkreślić, że najczęściej
największym wydatkiem przy organizacji konkursu nie są nagrody, a porządna
aplikacja do jego przeprowadzenia. Swoją drogą powstała ostatnio ciekawa akcja
na fb pod nazwą „Za biedni na konkurs?”. Ogólnie
ją popieram, ale nie w 100%. Przy konkursach błyskawicznych
nie byłabym taka surowa dla organizatorów, którzy nie korzystają z aplikacji.
Wracając do omawianej akcji, po wyborze formy konkursu (głosy
+ wybór jury) widać, że za konkursem stały osoby mające doświadczenie w tej
dziedzinie, które na pewno przeżyły już swoje z konkursowiczami. Cała akcja
była bardzo dobrze przeprowadzona. Przez cały czas organizator podsycał
zainteresowanie i zachęcał do udziału, a w między czasie na tablicy pojawiały
się porady dotyczące podróży i wakacji, w tym oczywiście wykupu stosownych
ubezpieczeń.
Po ogłoszeniu wyników podniosła się lekka wrzawa, ale był to
rykoszet wojny prowadzonej pomiędzy kilkoma stałymi konkursowiczami, która
właśnie weszła w dość ostre stadium. Wśród nagrodzonych na głosy była osoba,
która od dawna gra i jest w konflikcie z innym aktywnym konkursowiczem. Jakiś
czas wcześniej wyrósł między nimi spór, którego efekty można nierzadko
obserwować w komentarzach pod postami dotyczącymi konkursów wygranych przez
jedną z tych osób lub ich rodzinę, czy znajomych. Takie wojny niestety się
zdarzają i biedny organizator, tak jak miało to miejsce w tym wypadku, powinien
je ignorować, chyba że przybiorą zbyt wulgarny obrót.
Najbardziej zażarta dyskusja rozpętała się kiedyś między
dwojgiem byłych sprzymierzeńców. Nie pamiętam przy jakim konkursie wybuchła
kłótnia i kto brał w niej udział, ale zapamiętałam z jakim niedowierzaniem
czytałam, jak wyciągają swoje prywatne sprawy na forum publicznym. Z uwagi na
fakt, iż dawniej się przyjaźnili i pomagali sobie w konkursach mieli o czym
pisać. W trakcie tej uroczej wymiany zdań można się było dowiedzieć, kto ile ma
dzieci, jakie problemy emocjonalne, i że jak wygrał kiedyś wycieczkę do Egiptu
dopadła go klątwa faraona...
Podsumowanie:
Wybór formy konkursów był iście salomonową decyzją. Pod
postami dotyczącymi konkursu posypały się pochwały zarówno od zwolenników
konkursów na głosy, jak i ich przeciwników. Nagród było naprawdę sporo: za
pierwsze miejsca przyznano tablety, osoby zajmujące drugie i trzecie miejsca
otrzymały super walizki podróżne, a miejsca od 4 do 10 nagrodzono pendrive’ami
z logo firmy.
Na koniec dodam tylko, że mąż bardzo ucieszył się z tabletu,
który dostał:P
x.o.x.o.
KG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz