poniedziałek, 11 marca 2013

Konkurs is coming!

Konkursy internetowe często przypominają drugi sezon „Gry o tron” – każdy walczy z każdym i nie wiesz komu kibicować (tzn. wiesz, że Karłowi, ale kurdupel walczy nie po tej stronie co trzeba). W konkursach walkę toczą pomiędzy sobą konkursowicze prześcigając się w sposobach wygrywania konkursów oraz konkursowicze z organizatorem, którego obwiniają o wszystko, począwszy od wyboru formy konkursu, przez sposób jego prowadzenia, po złą pogodę za oknem. Jeżeli organizator zdecyduje się na konkurs na głosu podniesie się wrzawa, że takie konkursy są bez sensu, bo i tak wygra ktoś ze zbieraczy. Z kolei konkursy, w których decyzję podejmuje jury skutkują krytyką wyboru zwycięzców i podawaniem pod wątpliwość uczciwości jego członków. Sytuacja wydaje się więc bez wyjścia. A jednak! W konkursie organizowanym przez podmiot związany z ubezpieczeniem udało się zadowolić prawie wszystkich malkontentów.


Był czas wakacji i konkurs bardzo dobrze wpisywał się w ten okres. Dotyczył podróży, a zadaniem polegało na kreatywnym przedstawieniu sposobu na pakowanie w formie zdjęcia i tekstu. Akcja ta wyróżniała się jednak tym, że połowa nagród była przydzielana przez jury, a połowa przez użytkowników facebooka. Ponieważ nagrody było sporo to i budżet na nie musiał być większy niż w przeciętnej akcji. Warto w tym miejscu podkreślić, że najczęściej największym wydatkiem przy organizacji konkursu nie są nagrody, a porządna aplikacja do jego przeprowadzenia. Swoją drogą powstała ostatnio ciekawa akcja na fb pod nazwą „Za biedni na konkurs?”. Ogólnie ją popieram, ale nie w 100%. Przy konkursach błyskawicznych nie byłabym taka surowa dla organizatorów, którzy nie korzystają z aplikacji.

Wracając do omawianej akcji, po wyborze formy konkursu (głosy + wybór jury) widać, że za konkursem stały osoby mające doświadczenie w tej dziedzinie, które na pewno przeżyły już swoje z konkursowiczami. Cała akcja była bardzo dobrze przeprowadzona. Przez cały czas organizator podsycał zainteresowanie i zachęcał do udziału, a w między czasie na tablicy pojawiały się porady dotyczące podróży i wakacji, w tym oczywiście wykupu stosownych ubezpieczeń.


Po ogłoszeniu wyników podniosła się lekka wrzawa, ale był to rykoszet wojny prowadzonej pomiędzy kilkoma stałymi konkursowiczami, która właśnie weszła w dość ostre stadium. Wśród nagrodzonych na głosy była osoba, która od dawna gra i jest w konflikcie z innym aktywnym konkursowiczem. Jakiś czas wcześniej wyrósł między nimi spór, którego efekty można nierzadko obserwować w komentarzach pod postami dotyczącymi konkursów wygranych przez jedną z tych osób lub ich rodzinę, czy znajomych. Takie wojny niestety się zdarzają i biedny organizator, tak jak miało to miejsce w tym wypadku, powinien je ignorować, chyba że przybiorą zbyt wulgarny obrót.

Najbardziej zażarta dyskusja rozpętała się kiedyś między dwojgiem byłych sprzymierzeńców. Nie pamiętam przy jakim konkursie wybuchła kłótnia i kto brał w niej udział, ale zapamiętałam z jakim niedowierzaniem czytałam, jak wyciągają swoje prywatne sprawy na forum publicznym. Z uwagi na fakt, iż dawniej się przyjaźnili i pomagali sobie w konkursach mieli o czym pisać. W trakcie tej uroczej wymiany zdań można się było dowiedzieć, kto ile ma dzieci, jakie problemy emocjonalne, i że jak wygrał kiedyś wycieczkę do Egiptu dopadła go klątwa faraona...

Podsumowanie:
Wybór formy konkursów był iście salomonową decyzją. Pod postami dotyczącymi konkursu posypały się pochwały zarówno od zwolenników konkursów na głosy, jak i ich przeciwników. Nagród było naprawdę sporo: za pierwsze miejsca przyznano tablety, osoby zajmujące drugie i trzecie miejsca otrzymały super walizki podróżne, a miejsca od 4 do 10 nagrodzono pendrive’ami z logo firmy. 

Na koniec dodam tylko, że mąż bardzo ucieszył się z tabletu, który dostał:P

x.o.x.o.

KG

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz